Witajcie w Nowym Roku! Jak wieść niesie to czas postanowień zatem i ja zdecydowałam się wprowadzić pewne zmiany;) W ciągu najbliższego roku każdy post tutaj publikowany będzie nosił tytuł piosenki mniej lub bardziej nawiązujący do artefaktu, który będę chciała Wam pokazać… oczywiście będzie to moje subiektywne nawiązanie i wybór repertuaru, wszak „to co myślę o świecie nie musi być typowe”;) ale mam nadzieję że się Wam spodoba ;)
Tyle słowem wstępu a dziś obiecany kredens :) Mebel niezwykłej urody, dobro rodzinne rzec można ;), który dzięki kilku zabiegom odnalazł się znakomicie w nowym mieszkaniu mojej koleżanki i nowej właścicielki zarazem. Przeszedł "metamorfozę pokoleniową", kiedyś w kolorze ciepłej olchy i już nieco nadgryziony zębem czasu. Postanowiłyśmy dopasować go do… nowoczesnego mieszkania w klimatach shabby… ale tak aby nie stracił swej duszy i uroku;) W pierwszym zamyśle kredens miał być przemalowany na biało, nie byłam co do tego przekonana, chciałam żeby zachował swój nieco leciwy charakter a nie stał się meblem bez wyrazu. Gdy zdarłam stary lakier a naszym oczom ukazały się przepiękne słoje, udało mi się bez problemu przekonać właścicielkę do jedynie delikatnego bielenia i niezliczonych przecierek…. ;) Środek został tylko przeszlifowany, naturalny kolor drewna ładnie łączy się z przetartym frontem. Na koniec całość polakierowana satynowym lakierem, który jeszcze lepiej uwydatnił nowy odcień kredensu. Witryna została niezmieniona, dzięki koronkowym zazdrostkom (pomysł nowej właścicielki) dolna część jest sprytnie zamaskowana a na wierzchnich pułkach będzie można coś wyeksponować. Dorobiłam jeszcze serducha, które pokazałam Wam w poprzednim poście, pudrowy róż i szarości fajnie się komponują z całością, uchwyty pozostały oryginalne… jak wyszło połączenie dwóch, zdawałoby się zupełnie obcych światów widać na załączonych fotografiach, na końcu zdjęcie "przed"…:)
P.S. Wszystkie załączone fotografie zostały wykonane przez właścicielkę rzeczonego kredensu, za co serdecznie dziękuję!!! :)
Tyle słowem wstępu a dziś obiecany kredens :) Mebel niezwykłej urody, dobro rodzinne rzec można ;), który dzięki kilku zabiegom odnalazł się znakomicie w nowym mieszkaniu mojej koleżanki i nowej właścicielki zarazem. Przeszedł "metamorfozę pokoleniową", kiedyś w kolorze ciepłej olchy i już nieco nadgryziony zębem czasu. Postanowiłyśmy dopasować go do… nowoczesnego mieszkania w klimatach shabby… ale tak aby nie stracił swej duszy i uroku;) W pierwszym zamyśle kredens miał być przemalowany na biało, nie byłam co do tego przekonana, chciałam żeby zachował swój nieco leciwy charakter a nie stał się meblem bez wyrazu. Gdy zdarłam stary lakier a naszym oczom ukazały się przepiękne słoje, udało mi się bez problemu przekonać właścicielkę do jedynie delikatnego bielenia i niezliczonych przecierek…. ;) Środek został tylko przeszlifowany, naturalny kolor drewna ładnie łączy się z przetartym frontem. Na koniec całość polakierowana satynowym lakierem, który jeszcze lepiej uwydatnił nowy odcień kredensu. Witryna została niezmieniona, dzięki koronkowym zazdrostkom (pomysł nowej właścicielki) dolna część jest sprytnie zamaskowana a na wierzchnich pułkach będzie można coś wyeksponować. Dorobiłam jeszcze serducha, które pokazałam Wam w poprzednim poście, pudrowy róż i szarości fajnie się komponują z całością, uchwyty pozostały oryginalne… jak wyszło połączenie dwóch, zdawałoby się zupełnie obcych światów widać na załączonych fotografiach, na końcu zdjęcie "przed"…:)
P.S. Wszystkie załączone fotografie zostały wykonane przez właścicielkę rzeczonego kredensu, za co serdecznie dziękuję!!! :)
Serdeczności!
Fantastyczny kredensik :-)
OdpowiedzUsuńWitryna jest piękna i zawisły na niej piękne serduszka :) Pozdrawiam !
OdpowiedzUsuńO rany piękny mebel! jak dla mnie metamorfoza genialna!
OdpowiedzUsuńNic z uroku nie stracił, a wręcz przeciwnie, dzięki bieli wiele zyskał:) Koronki i zasłonki ciekawie ozdabiają środek :)
Ciekawy nieokreślony kolor, który jeszcze bardziej nabrał wyrazu dzięki brakowi jednolitości. Bardzo delikatny a jednocześnie oryginalny. Super sie prezentuje.
OdpowiedzUsuńŚwietna metamorfoza. Lubię takie stare meble z duszą.Świetnie go odnowiłaś i te serduszka dodają mu uroku. Fajny pomysł na tytuł posta :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńożesz by to! niesamowita metamorfoza! :)
OdpowiedzUsuńWspaniale to wyszło zmiana świetna pozdrawiam Anulka
OdpowiedzUsuńKredens wyszedł pięknie, uwielbiam takie metamorfozy :) a serduszka dodają uroku :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie Wam dziękuję! :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Piękny kredens :) Zmiana jest niesamowita :)
OdpowiedzUsuńPiękny mebelek takie własnie lubie i w jednej i w drugiej wersji mi się podoba ale przerobiony super i te dodatki świetne choc mam wrażenie,że go troszkę wizualnie pomniejszają co wcale nie pomniejsza jego uroku :) Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńPiękny!
OdpowiedzUsuńUwielbiam KULT jest solą i chlebem naszego narodu.
Bardzo ładnie prezentuje się kredens.Sarduszka pasują do całości. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNo i bardzo fajnie, że taki przecierany ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję Wam serdecznie moje drogie, serdecznie pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMoja Droga, mam zaszczyt przyznać Ci wyróżnienie Liebster Blog http://decoupajage.blogspot.com/2014/01/wyroznienie-i-moje-nominacje.html
OdpowiedzUsuńWspaniały kredens i świetna metamorfoza :)
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba wasza wspólna metamorfoza, chciałoby się taki mieć :)
OdpowiedzUsuńiej wersji mi się podoba ale przerobiony super i te dodatki świetne choc mam wrażenie,że go troszkę wizualnie pomniejszają co wcale nie pomniejsza jego uroku :) Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńroomba malaysia
:) możliwe, że optycznie wygląda na mniejszy, jednak tak się podobało nowej właścicielce i mnie zresztą również:) dziękuję pięknie i pozdrawiam!
Usuń