Znów się człowiek musi przestawić, zacząć chodzić spać o „normalnej porze”, patrzeć na zegarek, nie znosić poniedziałku i z niecierpliwością wyczekiwać weekendu...;) Ale damy radę, nie ma wyjścia:) W ramach polepszacza nastroju zrobiłam szkatułkę ze wszystkimi „moimi ulubieństwami” :) Wieko zdobi jedno z dzieł Siemiradzkiego, piękna pani, nieco roznegliżowana w towarzystwie kupidyna. Niby jest anioł, ale nie ma słodko, bardzo mi takie zestawienia odpowiada. Tło wokół mocno postarzone, cieniowania stwarzają wrażenie starego płótna, przyznam szczerze, że nie by to zamierzone, ale efekt mi się spodobał:) Boki szkatułki zdobi piękna serwetka w kolorach brązu i starego złota, dostałam takie piękności od Jarzynki, dzięki kochana!:) Środek bejcowany, bardzo delikatne, prawie niewidoczne szablony. Jako wykończenie dość spore zapięcie w kolorze starego mosiądzu. Całość mocno sfatygowana, czyli tak jak lubię najbardziej, ale szkatułka nie jest dla mnie... zobaczymy czy się obdarowanej spodoba:)
Na koniec, coś bardzo oldskulowego i bardzo pozytywnego :)
Pozdrowienia serdeczne!