Pisałam chyba
już kiedyś, że nigdy nie robię dwóch identycznych rzeczy, jednak
tym razem wymyśliłam sobie, że zrobię sobie serię łowickich
jaj. Tak między jednym ażurkiem a drugim, żeby coś sobie
urozmaicić;) Dziś pierwsze z nich, robione tak jak korale, czyli
wycinanki z różnych serwetek połączone we wzór według
wyobrażeń własnych a następnie mozolne domalowywane tło, do tego
niezliczona ilość warstw lakieru aż do uzyskania szklistej powłoki, wykończone frędzelkami i
drewnianymi koralikami. Mnóstwo roboty, jak z koralami, ale efekt fajny no i lubię sobie takie
wyzwania stawiać;)
Jeszcze ażurki: tym
razem całe perłowe, wyglądają jeszcze delikatniej niż białe. I
jedno przywołujące wiosnę: żółto-zielone. Jak Wam się podobają
nowe wersje jaj?;)
A na koniec Coma,
chyba jeszcze ich tutaj nie nie było, a bardzo ich lubię :) Zatem
dziś kawałek z ich drugiej studyjnej płyty. Serdecznie pozdrawiam
wszystkich zaglądających, miłego tygodnia!