...rzucić to wszystko i wyjechać w Bieszczady...? To zawsze jest dobry pomysł, to jest wręcz idealny pomysł na życie, tam się nawet inaczej oddycha... i zawsze jak już trzeba się zbierać do domu przychodzi taka myśl, że może by tak zostać.. na zawsze... może kiedyś się odważę...;)
A z rzeczy dekupażowych powracam ze szkatułką urodzinową dla mojej koleżanki Żelki. Dostała już dawno temu więc śmiało mogę pokazać i Wam;) Dużo szarości, na bokach śliczna serwetka, która trochę przeleżała aż w końcu wydała się być wyborem oczywistym jako uzupełnienie anielskiego uścisku, który zdobi wieko. Pierwszy raz bawiłam się embossingiem i przyznam, że mi się spodobało, będę wracać:) Efekt na załączonych poniżej fotografiach a na ostatniej kotełek, który bardzo aktywnie uczestniczył w pakowaniu co miało skutek taki, że pakowałam dwa razy...;)
Piękne widoczki i śliczna szkatułka :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
Serdecznie dziękuję i pozdrawiam! :)
UsuńŚliczna szkatułka! Koteczek cudny. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń