poniedziałek, 22 lipca 2013

Metamorfozy - part I..;)

Właśnie jestem na półmetku urlopu i w samym  środku remontu ;) Pewnie, że wolałabym leżeć na  bałtyckiej plaży,  ale jak się nie ma co się lubi to trzeba jak najlepiej spożytkować wolny czas w inny sposób, najlepiej twórczo;) Jak wyglądają moje cztery kąty na razie nie będę pokazywała, bo w zasadzie nie ma co;) Powiem tylko, że w  nowej odsłonie dominować będą dwa kolory: venge i biel, dużo przetarć, światła i hand made ;) A dziś przystąpiłam do przeprowadzenia metamorfozy kilku artefaktów aby nadać im wygląd przeze mnie porządny ;) Uwielbiam stare meble, przedmioty leciwe, z duszą, takie najbardziej lubię przerabiać. Na pierwszy ogień poszedł abażur na lampę, wiklinowy już trochę leciwy i spłowiały. Po dokładnym oczyszczeniu potraktowałam go białą farbą, metodą tzw. suchego pędzla, później przetarłam papierem i zabezpieczyłam lakierem.

A tak wyglądał wcześniej:
Na koniec jeszcze kilka fotek chustecznika z serii natura, stworzonego dla pewnej Pani, które  życzeniem było aby był taki jak TEN, tylko prostokątny. I kilka fotek z późno popołudniowego wypadu na 2ch kółkach oraz dziś przygotowany trunek na zimowe wieczory - dla zdrowotności oczywiście ;)
Do następnego, serdeczności!


20 komentarzy:

  1. Chustecznik rewelacyjny! Bardzo mi się podoba Twój styl:) A abażurowi metamorfoza bardzo dobrze zrobiła. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, bardzo się cieszę:))
      Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Teraz abażur wygląda świetnie :) chustecznik też super. A my chyba nie jesteśmy normalne - urlopik i remoncik, hihihihi, skąd ja to znam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo mi się podoba ten abażur ^^ i śliczny chustecznik :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To możemy sobie podać ręce. Ja się oddałam działaniom wodnym i wczoraj na finiszu, kleiłam kafelki w łazience.
    Dobrze, że masz coś jeszcze w zanadrzu poza pracami remontowymi. Ja też nie lubię się rozstawać jak to niektórzy mówią "ze starymi gratami".
    Pięknie odrestaurowałaś abażur.
    Pozdrówki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. heh, no właśnie... praca, praca nawet na urlopie:)
      Dziękuję i pozdrawiam!

      Usuń
  5. super zmiana tego abażurku!

    OdpowiedzUsuń
  6. abażur od razu ma jakies 10lat mniej:) wyglada super! a ja jestem ciekawa dalszych metamorfoz:)pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hehe a mnie się wydaje,że więcej bo nie oszczędzałam papieru ściernego:))
      Cieszę się, że efekt Ci się podoba!
      Serdecznie pozdrawiam!

      Usuń
  7. Świetna metamorfoza abażura, śliczny chustecznik i fajne fotki z wypadu rowerowego. Chyba to jezioro Żywieckie? Dobrze kojarzę ;) ... Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję!Tak, to jezioro Żywieckie, mama tam niespełna 8 km wiec to super miejsce na wieczorne pedałowanie:)
      Serdecznie pozdrawiam!

      Usuń
    2. Trochę bliżej masz niż ja ;) Miejsce super. Bywam też tam czasem ;) Miłego urlopu :)

      Usuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ojej... abażur wygląda fantastycznie :) Przed odnowieniem był taki zwykły i przeciętny, natomiast teraz jest bardzo oryginalny i pomysłowy. Chustecznik również przypadł mi do gustu :o Pozdrawiam!!

    przesolone-inspiracje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Abażurowi bardzo do twarzy w nowym kolorku ;) A serwetnik jest śliczny :)

    OdpowiedzUsuń
  11. woow chustecznik jest na prawdę niesamowity ;)

    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  12. Serdecznie dziękuję i pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy