Witajcie! Dziś kolejna część metamorfoz artefaktów różnej maści i o
różnej historii ;) Przedstawiam Wam nakastlik, bardzo leciwy bo około100 letni, kiedyś był w posiadaniu moich dziadków, później zaginął a niedawno przypadkiem
odnalazłam go w czeluściach piwnicznych i z wielką przyjemnością
postanowiłam sprawić mu zupełnie nowy luk;) Sfatygowany nieco mebelek
najpierw oczyściłam, rozkręciłam co się dało i wyszlifowałam do
zupełnego zmatowienia aby farba dobrze trzymała. Nie szpachlowałam
dziur czy rys, w końcu wcale nie chciałam go odnowić tylko odmienić, a
te powstające z biegiem lat uszkodzenia sprawiają, że jest meblem z
charakterem ;) Tak też przygotowane drewniane powierzchnie w miejscach przetarć pociągnęłam czekoladową farbą następnie całość
białą, później przetarłam na brzegach aby podkreślić jego wiek, na
koniec wybrałam różany, bardzo delikatny motyw, któremu domalowałam tło
i wycieniowałam, aby lepiej się skomponował i wtopił. Na koniec całość
pociągnęłam kilkakrotnie lakierem. Tym razem nie wymieniałam uchwytów,
bo te oryginalne, drewniane bardzo mi się podobały, pociągnęłam je tylko
na biało i przetarłam. Zdekupażowałam też wnętrze szuflady, mimo że i
tak tego nie widać, jednak „najważniejsze jest niewidoczne dla oczu…”
prawda?;) I tak się prezentuje w całości i w detalach, będzie pełnił
swoją funkcję, o ile uda mi się ten remont kiedyś
skończyć ;)
Na końcu zdjęcia „przed” zaraz po odnalezieniu ;)
Serdeczności!
Na końcu zdjęcia „przed” zaraz po odnalezieniu ;)
Serdeczności!
miałam kiedys dawno dawno temu taka komodke i ja zlekcewazylam...zaluje...
OdpowiedzUsuńAleż romantyczny... i nawet wewnątrz szuflady zakwitły różyczki;-)) Cudna metamorfoza...
OdpowiedzUsuńU mnie kolejka do renowacji i zero efektów;))
Ściskam czule;)
Super metamorfoza. Uwielbiam meble, które dostały drugie życie :)
OdpowiedzUsuńCudnie! Dobrą masz rękę do takich rzeczy:)
OdpowiedzUsuńWspaniała pamiątka i urocza rzecz z charakterem, przeszłością, wspomnieniami. Super Ci wyszło i będzie praktycznie a przy okazji pięknie za grosze.
OdpowiedzUsuńŚlicznie wyszła :) pamiętam podobne szafeczki u dziadka... aż mi się sentymentalnie zrobiło :)
OdpowiedzUsuńŚwietna metamorfoza :)
OdpowiedzUsuńTo się nazywa zmienione nie do poznania! Musisz mieć naprawdę magiczny wystrój mieszkania z takimi praktycznymi uzdolnieniami! Metamorfoza szafki zdecydowanie udana, nawet zachowała swój klimat. Bardzo ładnie :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie Wam dziękuję, trochę mnie tutaj nie było ale już wracam:)
OdpowiedzUsuńSerdeczne pozdrowienia dla wszystkich!
Jestem pod wrażeniem! Metamorfoza szafki wyszła Ci na dobre, teraz wygląda one prześlicznie. Dzięki przetarciom sprawia wrażenie starej, ale jak gdyby nowej :) Różyczki dodają fajnego efektu. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńprzesolone-inspiracje.blogspot.com
Świetna metamorfoza...aż poszukam swoich starych szafek;)
OdpowiedzUsuń