... bluszcz, ponownie:) Tym razem zdobiący malutką komódkę, tworzoną z myślą o pewnej fance tej roślinki, z okazji rocznicy jej urodzin:) Jakoś nie po drodze nam się spotkać ale myślę, że wkrótce nadrobimy:) Postanowiłam więc pokazać efekt swojej pracy, może to przyspieszy nasze spotkanie...?;) Komódka niejako stanowi kontynuację mojej własnej fascynacji bluszczem, zapoczątkowanej nakastlikiem, który już tutaj pokazywałam. Całość mocno postarzona, poprzecierana, wycieniowana... tak jak lubię i wiem, że solenizantka również...;)
Miłej niedzieli!
Cudo!! Uwielbiam Twoje prace i zazdroszczę obdarowanej. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńKomódka śliczna i ślicznie postarzona a Led Zeppelin aż mi oczy wybałusza, bo mam starszego brata i każdą nutę znam z na pamięć z dzieciństwa zresztą nie miałam wyjścia mogłam jedynie wyjść z domu, żeby nie słyszeć, ale doceniam dopiero teraz. Kawał historii i kawał ostrej, dobrej muzyki. Az się wzruszyłam.
OdpowiedzUsuńGrażyna
Oj kochana, to Ci komódka wyszła. naprawde. Jak robisz takie śliczne postarzenie? U mnie zawsze efekt wychodzi mizernie :( i nutka też świetna:)
OdpowiedzUsuńTak, tak tak. Piękne rzeczy tu powstają i gra muzyka, jaką lubię najbardziej. Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńno i to jest to! nie wiem czy wiesz, ale ilekroć widzę na pasku bocznym bloga, że dodałaś coś nowego to rzucam wszelkie zajęcia i biegnę od razu prędziutko obadać cóż nowego wymodziła Bulma? :) uwielbiam takie postarzenia!
OdpowiedzUsuńJaneczko, bardzo Ci dziękuję! Serdecznie pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńGraszynko, dziękuję! Doskonale Cię rozumie, ja również mam starszego brata, będąc dzieciakiem już fascynowałam mnie taka muza,która huczała w całym domu:) chociaż wtedy nie miałam jeszcze pojęcia kto to gra:))
Wiedźmo, dzięki wielkie! Najpierw pomalowałam brązową farbą, później potraktowałam świeczką i pomalowałam jasną farbą. Jak przetrzesz papierem ściernym to w miejscach gdzie było pomaziana świeczką ładnie się farba złuszczy, po naklejeniu motywu cieniuję farba olejną w kolorze umbry zmieszaną z odrobiną benzyny lakowej, najlepiej paluchami:)). Całość trzeba wykończyć lakierem poliuretanowym, nie wodnym! Pozdrawiam!
Carmen, dziękuję pięknie! Pozdrawiam! :)
Kasiu, niezwykle mi miło! Ściskam mocno!
poliuretanowy? matko kochana a co to jest? :P
OdpowiedzUsuńPięknie dodałaś lat i charakteru nowej komódce.
OdpowiedzUsuńZa "coś dla ucha" dziękuję..dawno nie słyszałam:)
Wiedźmo, w to taki, który nie jest rozpuszczalny w wodzie, tutaj konkretnie użyłam "Śnieżki" lakieru alkidowego uretanowego do parkietu - mat:) wszystkie lakiery kupuje w sklepach malarskich, super się spisują i są o wiele bardziej opłacalne niż typowo do decoupage, polecam!
OdpowiedzUsuńhot-shop, dziękuję pięknie, cieszę się że i muza się podoba:) Pozdrawiam!
Piękna komódka, lubię bluszcz.
OdpowiedzUsuńZeppelini moja wczesna młodość, aż dziw, że młodzi ludzie ich szukają.
Zdolność-tworzenia, dziękuję! Oldskule są dla mnie nieśmiertelni, to tacy ojcowie i matki późniejszego rocka, metalu i innych, to oni wymiatali bez tych wszystkich współczesnych gadżetów i" pomagaczy" a naprawdę dawali radę:) Moim zdaniem bez nich nie byłoby dobrej muzy...:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPiękna komódka.....co tu więcej pisać. Wszystko zostało już powiedziane.
OdpowiedzUsuńJeśli to miała być zachęta, to myślę, że jubilatka przypędzi do Ciebie natychmiast! Cudna komódka, uwielbiam takie... z klimatem. postarzenia wyszły Ci genialnie!
OdpowiedzUsuńŚciskam czule!
Nurrgulo kochana, dziękuję. Uściski!
OdpowiedzUsuńInkwizycjo, dziękuję. Tak to taka "marchewka" dla jubilatki:) ciągle brak nam czasu... Pozdrawiam!
świetny blog, prace oraz muzyka ;)
OdpowiedzUsuńAiwenore, bardzo dziękuję, rozgość się proszę:)
OdpowiedzUsuńŚliczna praca!Jak dla mnie marzenie :) Ja dopiero mam zamiar zabrać sie za decoupage. Zacznę od słoików :)
OdpowiedzUsuńKochana Bulmo!
OdpowiedzUsuńPrzepiękne, cudowne, etc. Mam pytanko: miałabyś ochotę i czas zrobić coś takiego na moim łóżku? Kolor i kształt ma super, ale czegoś mu brakuje...
Buźki, Marti :-*
Renko, dziękuję! Bardzo mi miło:) Z przyjemnością będę śledzić Twoje zmagania z decoupage, serdecznie pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMarti, Dzięki kochana! Łóżko to nie lada wyzwanie...:)Ale ja wyzwanie lubię, gorzej z czasem ale coś się wymyśli na pewno:)) Ściskam!
Que cajonerita mas preciosa!!!!!
OdpowiedzUsuńFelicidades....
uwielbiam te "poobdzierane" twory dekupażowe.
OdpowiedzUsuńkomódka prezentuje się ślicznie. chyba mam gdzieś taką zakamuflowaną i czeka na "przyozdóbki".
komódka wyszła rewelacyjnie, jak wszystkie Twoje prace... dziękuję za "coś dla ucha"... pozdrawiam słonecznie
OdpowiedzUsuńIsabel R. dziękuję serdecznie i pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńOlento, dziękuję, z niecierpliwością czekam na Twoją wersję postarzania:) Uściski!
Ines, cała przyjemność po mojej stronie:)) Dziękuję i pozdrawiam!
Ale cudeńko! Widzę że i retro zegarek się tam zmieści :) Jako że też posiadam taki komódka zostaje wpisana na listę prezentów do zdobycia ;D
OdpowiedzUsuńEwelina: dziękuję:) heh, koniecznie:)
OdpowiedzUsuń