czwartek, 28 lipca 2011

Dla rowerzysty...;)

Długo mnie nie było... ale proszę o wybaczenie, jakoś mi się czasoprzestrzeń zagięła i na nic przyjemnego już czasu nie starcza... ale walczę jak mogę:) Na szczęście są takie mobilzatory, które zawsze działają np. misternie obmyślony plan prezentu dla jubilata. Mam tę cechę, że jak już coś wymyślę i się uprę to nie ma siły aby ktoś lub coś mnie od tego pomysłu odwiodło. Nie wiem czy to dobrze czy źle, ale na pewno w tym wypadku zadziałało. Temat przewodni pomysłu – rower:) Bo to wielkie hobby jubilata :) I tak powstała szkatułka - książka, nadal ma „moje” znaki rozpoznawcze:) Wierzch w kolorze ciemnego brązu z wykorzystaniem efektu „niby skóry” który bardzo mi się spodobał, ale rzadko mam okazję go użyć. Brzeg zagazowany dla stworzenia wrażenia starego płótna, środek wyłożony skórą i zabejcowany. Jako „wkładka” lektura - oczywiście rowerowa:) Myślę, że się prezent spodobał :) 



Niedawno dotarła do mnie przesyłka od Wiedźmy,  wygrałam u niej candy dla obserwatorów i z tej okazji dostałam mnóstwo wspaniałości: piękne serwetki i urocze magnesiki. Moja droga, bardzo serdecznie Ci dziękuję!!!


Ostatnio dostatnio pewien cudny album, muszę Wam go pokazać bo opisuje kawał historii, fantastycznej muzyki, genialnych tekstów i jestem nim po prostu zafascynowana:)


Mam wielką nadzieję, że wkrótce wrócę do „obiegu” blogowego, będę mogła spokojnie do Was zajrzeć i napisać choć kilka słów. Wielkimi krokami zbliża się czas, kiedy będę obchodzić pierwszą rocznicę mojej przygody z decupagem i blogiem:) Czas pomyśleć o jakiś cukierasach... :)

Na koniec w kąciku muzycznym KULT, dziś nie może być inaczej:)
Pozdrawiam serdecznie!

niedziela, 3 lipca 2011

Nowe, ale po staremu:)

Ale zanim o artefaktach kilka słów o pogodzie, która delikatnie mówiąc ostatnio nas nie rozpieszcza... burze, ulewy, podtopienia, porywisty wiatr i temperatura poniżej 10 stopni, to nie do końca letnia aura, ale doczytałam się powodu tego powiewu jesieni. Otóż, jutro w poniedziałek 4 lipca o godzinie 17 naszego czasu, Ziemia znajdzie się najdalej od Słońca (aphelium orbity). Oba ciała będzie dzielił wtedy dystans 152.1 milionów kilometrów... i już wszystko jasne :) Więc musimy uzbroić się w cierpliwość i miejmy nadzieję, lato szybko do nas wróci:)
Wracając do tytułu chciałam Wam pokazać tackę, którą nareszcie udało mi się skończyć. Nie zaskoczę Was za bardzo bo nadal jest „po mojemu”:) Ozdobiona resztkami serwetki, która została po chlebaku. Ale tak mi się podobała, że posklejałam, powycinałam no i jakoś wyszło:) Brzegi zielonkawe, wnętrze w ciepłym brązie. Cieniowane i postarzone, dla uzyskania efektu starego, pożółkłego wydruku, naznaczonego upływającym czasem. Tym razem na użytek własny:) Zdjęcia nie najlepszej jakości niestety, choć robione w samo południe to raczej w mrocznych okolicznościach przyrody ;)

I jeszcze muzyczna grzałka, jak to mawiają w mojej ukochanej 3ce:) Dla wszystkich zmarzniętych w tą lipcową niedzielę:) Nie mogło dziś być inaczej, wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały właśnie na tą kapelę. Najpierw wspominkowa Lista Przebojów Trójki  u Niedźwiedzkiego, później historia  „Czarnego Albumu” Piotra Metza w „Strona 1 Strona 2”... tak więc kawałek z owego Czarnego Albumu, który na zawsze odmienił oblicze ciężkiego grania:)




Ciepłe pozdrowienia!


Obserwatorzy