środa, 20 kwietnia 2011

Nowe życie chlebaka…;)

Jakiś czas temu koleżanka poprosiła mnie o odnowienie chlebaka, który się trochę zmasakrował i osmolił  podczas pożaru ich mieszkania. Na szczęście nic nikomu się nie stało, tylko sprzęty trochę ucierpiały. Chlebak był w stanie surowym, wiec oczyszczanie go  z tłustego osadu trochę mi zajęło. Ale główkowanie zaczęło się później…:)  Mniej więcej znam gust Jarzynki, robiłam już dla niej chustecznik, ale  jakoś nic mi nie pasowało. Dopiero jak zobaczyłam serwetki ze sztućcami to doznałam olśnienia twórczego ;) Nareszcie mogłam się sprawdzić w czymś nowym, innym… tego mi było trzeba:) Wyszedł taki oto artefakt, leciwy, styrany... W kolorach brązu, beżu z cieniowaniami dla "nadania mu lat".  Mam nadzieję, że się Jarzynce spodoba i że wybaczy mi, że tak długo musiała na niego czekać…:) Pierwszy raz zdjęcia plenerowe:) Może to nie środowisko naturale chlebaka, ale za to można oko soczystą zielenią nacieszyć :)


A wracając do przyjemności z poprzedniego posta: wczoraj spotkała mnie kolejna przemiła niespodzianka. Dostałam nieoczekiwaną przesyłkę od Ovillo, a w niej same cudności: szydełkowe jajusio, futerał na telefon, karteczkę i słodkości. Droga Ovillo  z całego serducha dziękuję!


Na koniec jeszcze w moim małym blogowym kalendarium Queen. To właśnie 20 kwietnia 1992 r. na stadionie Wembley w Londynie odbył się koncert pożegnalny pamięci Freddiego Mercury'ego...

niedziela, 17 kwietnia 2011

Przyjemności...;)

Dzisiejszy post całkowicie poświęcony przyjemnościom właśnie:) Pierwsza to prezent za wygrane candy u Alicji. Do tej pory, to znaczy do czasu założenia bloga, szybciej przyszło mi coś znaleźć niż wygrać ;) a tutaj proszę, najpierw Edward a teraz kolejne candy! Szaleństwo po prostu!:) Choć Poczta Polska jak zwykle dała się mi we znaki: pani listonoszka powiedziała, że paczki nie przyniesie bo pada.. ;) udało się jakoś pakunek do domu sprowadzić. Mimo że wiedziałam co wygrałam „na żywo” wszystkie rzeczy wyglądają jeszcze cudniej! Alicja obdarowała mnie wspaniałą herbaciarką z motywem cytrynek, patynowaną, bejcowaną niespotykanym kolorem bejcy. Jak by tego było mało dostałam dwie pary kolczyków, bardzo w moim stylu:) i jeszcze śliczne, wielkanocne serwetki. Kochana Alicjo, bardzo serdecznie dziękuję za wszystkie wspaniałości, sprawiłaś mi mnóstwo radości!!!

Jak już się tak chwalę, to pokażę Wam mój najnowszy nabytek...;)  Kolczyki uwielbiam i nareszcie znalazłam taki, który idealnie nadaje się do chrząstki, wiele lat mi zajęło znalezienie odpowiedniego, szybkie przekłucie i proszę, oto efekt:

A na koniec jeszcze jedna przyjemność, Kazik – który zawsze będzie dla mnie najbardziej wypasionym polskim wokalistą ;) z dedykacją dla Alicji, bo wiem, że też lubi, w ramach podziękowania za cukierasy :)

Miłego i słonecznego tygodnia!

wtorek, 12 kwietnia 2011

Za mało czasu…

… na wszystko...:) Więc w tym poście jestem zmuszona zamieścić materiał skumulowany :) Na rzut pierwszy herbaciarka na życzenie:)  Wiosenna aura króluje na blogach, wszędzie zajączki, wiosenne kwiaty, jajusia… a u mnie anielsko… przekora to składowa mojej natury;) poza tym, takie były wytyczne. Fakt, coś w sobie te aniołki mają, że każdy chce je mieć u siebie, ja sama też je bardzo lubię, ale chyba odpocznę na jakiś czas od szkatułek z ich udziałem bo mnie już trochę mdli…;)
Powstała taka oto herbaciarka złotawa i starawa, w ciepłych odcieniach beżu i brązu. Mam nadzieję, że się spodoba :)

Punktem drugim dzisiejszego odcinka jest kilka migawek z oficjalnego otwarcia sezonu rowerowego :) Pierwsze kręcenie pod chmurką w tym roku rozpoczęłam 2 kwietnia. W doborowym towarzystwie, pozytywnie nastawieni  wyznaczamy sobie plan: pętla wokół Pasma Równicy. Przez Szczyrk na Przełęcz Karkoszczonkę zjechaliśmy do Brennej, następnie przez Górki Wielkie wjeżdżamy do Ustronia. Rekreacyjnym tempem pedałujemy w stronę Wisły stamtąd  już tylko podjazd na Biały Krzyż i elegancki zjazd do Szczyrku :) Wypad bardzo fajny,  przez dużą część trasy ścieżki rowerowe usytuowane z dala od  ruchliwych ulic, góry, świeże powietrze, trochę adrenaliny przy zjazdach ;)… najlepszy "odstresowywacz" na świecie :))) To tak w wieeelkim skrócie, bo nie chce Was za bardzo zanudzać:) Zdjęcia niestety nie najlepsze...

Na koniec jeszcze  trochę klasycznego brzmienia, teledysk jak dla mnie wymiata…;)



Pozdrowienia dla wszystkich TU zaglądających!

Obserwatorzy